Powyżej: Ale to już było...
Miarka się przebrała! Tak zapewne pomyśleli co niektórzy ludzie, z zarządu Realu Madryt. Barcelona zgarnęła w tym roku całą pulę w kraju i Europie, w dodatku ze sporą przewagą i w ładnym stylu. Tego było już chyba za wiele. Realowi sukcesów w lidze oczywiście nie brakuje, ale Ligę Mistrzów wygrali ostatnio 7 lat temu. Przez ten czas nie zdołali nawet dojść do finału, przegrywając mecze, w których byli zdecydowanymi faworytami. Tym razem ma być inaczej.
Jeśli ktoś odrobinkę interesuje się piłką nożną (ja obecnie bardziej z sentymentu), to na pewno pamięta pojęcie "Galaktycznych", które zaczęło funkcjonować dzięki Florentino Perezowi, kiedy ten został prezesem madryckiego klubu. Obiecał wtedy podczas swojej kampanii wyborczej, że sprowadzi z FC Barcelony samego Luisa Figo. Obietnicy dotrzymał. Do klubu zawitali kolejni geniusze futbolu, jak Zinedine Zidane, David Beckham, Ronaldo i Michael Owen. Mimo tego drużyna nie została czołgiem, miażdżącym wszystkich dookoła.
Wydawało by się więc, że w czasach globalnego kryzysu, koncepcja "Galacticos" nie ma żadnego sensu. A tu proszę! F. Perez powrócił na stanowisko prezesa, a na celowniku już namierzeni: Cristiano Ronaldo, Kaka, David Villa, David Silva, Xabi Alonso. Za Ronaldo jest już nawet suma - 96 mln euro! Największy transfer w historii. Czy jakiś zawodnik jest w ogóle wart tyle pieniędzy? Z jednej strony wydaje mi się to głupie, z drugiej, na takim poziomie głupców chyba nie ma i te sumy są przemyślane na późniejszy zysk. Przynajmniej z reklam, bo w kwestii sportowej, to byłbym ostrożny z szacunkami.
A ten pierwszy transfer jest mi nawet na rękę, bo jak lubię Manchester Utd., tak C. Ronaldo i Realu już nie za bardzo. Niech się zejdą, pasują do siebie ;)
0 komentarze:
Prześlij komentarz