środa, 13 maja 2009

UEFA kalosz?


To będzie bajka o tym, jak to Smok Wawelski na hałdzie koksu zasiadł i rzewnie zapłakał.
Ktoś musiał odpaść, tak to już w życiu jest. Mowa oczywiście o naszych miastach na Euro 2012. Przyznam jednak, że nie spodziewałem się porażki Krakowa. Chciałbym zobaczyć jakiś raport, czym głównie kierowała się UEFA przy wyborze. Tak z czystej ciekawości, nie doszukuje się politycznego "kolesiostwa". Z jednej strony pewniakami wydawały się być Gdańsk, Chorzów i właśnie Kraków, a z drugiej strony wizja naszych zachodnich, rozwijających się miast - Poznania i Wrocławia - była również ciekawą alternatywą. Warszawy tutaj nie wspomnę w ogóle, bo to stolica i od początku było wiadomo, że Euro tam będzie. Co zresztą niejednokrotnie potwierdzał Platini.

Teraz przez tydzień będą się pojawiać krzykliwe artykuły, gdzie każdy będzie szukał winnych. Coś mi się wydaje, że Ruch Autonomii Śląska zyska też paru nowych zwolenników. No bo jak tak było można pominąć dotychczasowy Stadion Narodowy? Patrząc tylko pod kątem stadionu i sentymentów, Chorzów miał dla mnie właśnie najmniejsze szanse. Stadion Śląski ma fatalny układ trybun i jest po prostu brzydki. I zadaszenie wcale nie doda mu +10 punktów do piękna. Gdybym miał porównywać do wybranej czwórki, porównałbym go ze stadionem w Poznaniu. Tamten jest może nieco skromniejszy, ale przynajmniej używany na co dzień.

Inna sprawa jest z Krakowem. Zawaliła chyba infrastruktura i położenie stadionu Wisły. Zresztą sam obiekt też w projektach nie zachwyca. Gdyby zdecydowano się wybudować nowy, na spółkę Wisły z Cracovią, porzucając na chwilę próżność (przykład włoskiego San Siro pokazuje, że dwaj odwieczni rywale mogą grać w tym samym miejscu), pewnie coś by z tego było. A tak padło na Wrocław, który będzie miał zapewne wszystko "cacy, niuśkie, nie śmigane".

Gdańsk pomijam w porównaniach, bo jego wybór był dla mnie tak samo pewny, jak Warszawy. Raz, że miejsce ładne, dwa, że to miasto Tuska (wybaczcie, nie mogłem się powstrzymać ;), a trzy - Baltic Arena! Trzeba przyznać, że projekt robi wrażenie. Wydaje mi się nawet, że "Bursztynek" będzie jednym z najładniejszych stadionów świata, no ale zobaczymy.

Pomijając już wspomniany fakt, że zdziwiłem się brakiem dawnej stolicy na Turnieju (sentymenty, nic więcej), uważam ten wybór za bardzo słuszny. Myślę też, że jakoś damy radę z całym tym przedsięwzięciem. Jedyne o co się martwię, to o drogi i... Ukrainę.

P.S.
Pominąłem też wszelakie dywagacje na temat stanu parkingów, hoteli, zaopatrzenia, komunikacji, atrakcji turystycznych, itd., gdyż:
- nie śledzę takich informacji zbyt dokładnie,
- uważam, że w większości przypadków, stoją na tym samym (ujdzie w tłumie, ale się polepszy) poziomie wszędzie.

0 komentarze:

Prześlij komentarz