środa, 24 czerwca 2009

Wy biegi - ja śmiechy


Są rzeczy, których nigdy w życiu chyba nie zrozumiem. Wśród nich zdecydowanie wyróżniają się pokazy mody. Nie wiem, może jestem nieobytym w świecie gburem, który nie zna się na prawdziwej sztuce? Bo tę modę tworzą przecież artyści, czyż nie? Dobierają wyszukane kreacje, lawirując w niedostępnym, dla tak prostego człowieka jak ja, labiryncie majestatycznych wizji i pomysłów zrodzonych w stanie nirvany. Chędożą anioły na nieboskłonie swych powykręcanych marzeń sennych, które z wdzięczności zasiewają w nich telepatycznie boską cząstkę estetyki i szatański element szaleństwa. Anioły te przybierają następnie ludzką postać, wzorując się na kobiecych ideałach piękna i stając się muzami, przywdziewającymi twory swoich nowych panów. Albo...

Albo po prostu jest to banda wariatów, którzy każą biednym szkieletom* wkładać na siebie jakieś psychicznie pokręcone szmaty, pretendując do miana Idioty Roku. Wybacz, o Boska Cząstko Stylizacji Człowieka, ale pojęcie "moda" jest jednym z twoich największych niewypałów. Jaki właściwie jest sens całego tego biznesu, który dochodami przewyższa zapewne niejeden budżet państwowy? "Kolekcja na lato", "... na Dzień Matki", "... na deszczowe dni", "... na pogrzeb", "... na inwazję obcych form życia" - te ostatnie zresztą pojawiają się chyba najczęściej, bo patrząc na większość kreacji, nasuwa się na myśl raczej pytanie: czy to nie jest przypadkiem zlot fanów Star Treka?

Czy ktoś widział kiedyś na ulicy człowieka ubranego tak, jak szkielet na pokazie mody? Czy ktoś w ogóle ubrałby na siebie kapelusz, spod którego wysuwa się jakiś przezroczysty baldachim i nic poza tym? Bo i takie zachwycające dzieło widziałem. Rozumiem, że niektóre jednostki po prostu nie potrafią zdecydować, co jest dla nich dobre i w czym się dobrze czują, więc potrzebują wskazówek innych. Wtedy "moda" bywa przydatna. Wiadomo, że wcześniej czy później ona się co prawda zmieni i frajer będzie musiał kupić coś w innym stylu, bo inni będą się z niego śmiać, no ale przez chwilę będzie prawowitym członkiem społeczeństwa.

Co do tego drugiego rodzaju mody, tego "olśnionego", pozostaje mi go jedynie w dalszym ciągu nie rozumieć. No i zawsze mogę udawać powagę, gdy jedna z drugą usiłuje utrzymać równowagę na szpileczkach, często z marnym tego skutkiem ;)

1. Na "Taj Czi":


2. Na "A kuku":



3. Na "Łabędzia a kuku":



4. Na "Skorpiona":



5. Na "Kreta":



6. Na "Poczekajcie na mnie!":



7. Na "Modliszkę, robiącą to na "K"":



8. Na "Urzekła mnie twoje historia...":



9. Na "Wannabe Małysz":



A mówili: "Nie śmiej się dziadku z czyjegoś wypadku..." :x


* Szkoda mi tych pań, że muszą robić z siebie takie hybrydy kobiety. Kolejny powód, dla którego projektantów najchętniej sam wpakowałbym w te pseudokreacje i kazał tańczyć na rzęsach.

1 komentarze:

Mateusz Domański pisze...

Super artykuł. Pozdrawiam serdecznie.

Prześlij komentarz